Z pamiętnika Heinza Kuttina, 2 grudnia 2015, 19:38
-O czym chciałby trener z nami
porozmawiać?
Siedzą przede mną całą szóstką.
Fettner jak zwykle je czekoladę, Hayboeck walczy ze sobą, żeby nie
zasnąć (nie chce wiedzieć co robił w nocy!), Gregor wystukuje
smsa na telefonie, Diethart wpatruje się w wyświetlacz, jakby siłą
woli chciał ściągnąć wiadomość na swój numer i jedynie Kraft
i Morgi w miarę skupiają się na mojej osobie.
-Chciałbym zapytać co u
was. Może jest coś co was gryzie, o czym nikt nie wie, chowacie w
sobie, a to potem rzutuje na wasze skoki.
-Nie wydaje mi się...
-Skoro się udzielasz Kraft, to ty
zaczniesz.
-Ale co ja mam powiedzieć?
-Opowiedz jak ci się układa z Tynką.
Reszta słucha. Niech ktoś obudzi Hayboecka!
Gregor trąca kolegę łokciem i wraca
do pisania smsa.
-Chyba jest w porządku. Trochę
jesteśmy w rozjazdach, bo ja na zawodach, a ona dość często
jeździ do Polski, do mamy, bo jest chora.
-Myślisz, że Tynka to ta jedyna?
-Nie myślałem jeszcze o tym. Zresztą,
myślę, że i tak jest szczęśliwa, że ze mną jest.
-Bo wie trener – wtrąca się Morgi –
jemu się wciąż wydaje, że jest najlepszym co mogło Tynkę
spotkać!
-No przecież mogła trafić na
Dietharta!
-Eeeej! - protestuje Thomas. - Co jest?
-I can't wait to fall in love with
youuuuu – zaczynają Gregor z Michim. - You can't wait to fall in
love with meeee!
-Walcie się na te krzywe mordy!
-Thomas! - protestuję. - Nie można
tak mówić do kolegów!
-To nie są moi koledzy!
-I widzi trener! – Gregor przyjmuje
minę zbitego psa. - Tak nam się młody za troskę odwdzięcza.
-Troska. Też mi coś!
-To może damy na chwilę spokój
Kraftowi i ty nam coś Thomas opowiesz? - pytam uprzejmie, a wszyscy
chłopcy nagle z zainteresowaniem przysuwają się w jego stronę.
-Nie będę rozmawiał przy tych
sępach!
-No Didl – podpuszcza go Manuel –
nie daj się prosić! My służymy radą!
-Nie ma o czym mówić.
-A o Sarze? - proponuje Michi.
-Lubię ją. Nic poza tym.
-Też kiedyś lubiłem Tysię...
-Ja za Sandrą też kiedyś
przepadałem.
-Ja Tynki nigdy nie lubiłem. Od razu
chciałem ją przelecieć. Od kiedy pierwszy raz weszła do mojego
mieszkania z Michim.
-Chcesz mi powiedzieć, że
nieświadomie byłem świadkiem Twoich erotycznych żądz?
-Coś w ten deseń.
-Dobrze, że wtedy o tym nie
wiedziałem. Mógłbym zwrócić kebaba.
-Jadłeś kebaba? - reaguję ostro.
-Niech się trener nie martwi,
dietetyczny był!
-Lepiej dla ciebie, żeby rzeczywiście
tak było!
-Wróćmy do Sary! - przerywa im
Gregor. - Nie interesują mnie żądze Krafta.
-A żądze Dietharta to już cię
interesują, tak? - pyta ironicznie Morgi.
-To jest świeża sprawa! To, że
Stefan jest erotomanem to każdy wie od dawna.
-Nie jestem...
-Zamknij się!
-Więc? - zwracam się znowu w stronę
Dietharta.
-Wszystko już powiedziałem –
chłopak wzrusza ramionami. - Może mi się trochę podoba. No
odrobinę! Ale na razie za wcześnie, żeby o tym mówić!
-Uuuuuuuuuuuuuuu!
-Zamknijcie się!
-Pies na baby jesteś – rechocze
Morgi. - Kto by pomyślał. Akceptuje twoje świnie?
-Uważa, że są urocze!
-To się dobraliście, nie ma co –
Manuel kręci głową z rozbawieniem.
-A ty Fetti? - pytam go.
-U mnie pełen luz trenerze. Megi
piękna, zdrowa i szczęśliwa. Ja już nie tak piękny, ale nadal
zdrowy i szczęśliwy. Myślimy o zaręczynach, ale jeszcze nic
pewnego nie zostało ustalone. W domu wszyscy zdrowi, mój pies
dorobił się potomstwa, Tysia załatwia mi czekoladę, życie jest
piękne!
-Wiedziałem, że to Tyśka! -
wykrzykuję tonem jakbym co najmniej odkrył Amerykę.
-Wszyscy to wiedzieli – mruczy
Hayboeck.
-To skoro się tak wyrywasz Michael, to
zapraszam na mównicę!
-Co chciałby trener wiedzieć o Tysi?
-O Tysi?
-Wiem, że interesują trenera tylko
pikantne ploteczki, więc śmiało, jestem w miarę przygotowany.
-Kiedy wesele?
Michi parska śmiechem.
-Na wiosnę. Teraz żadne z nas nie ma
czasu.
-Nadal nie mogę ci wybaczyć, że nie
zaprosiłeś mnie na ślub! - informuje Gregor z obrażoną miną i
zaczyna robić zgromadzonym zdjęcia.
-Ja sam długo nie wiedziałem, że
biorę ślub. To było coś w stylu 'hej, a może się pobierzemy?'.
-I Tysia się na to zgodziła?
-To w sumie był jej pomysł!
-Bawaria źle na nią wpłynęła –
prycha Diethart, a Hayboeck momentalnie piorunuje go wzrokiem.
-Przy Michim nie wymienia się nazw
południowych landów – informuje ze śmiechem Morgi.
-Bawaria, Bawaria, Bawaria, Bawaria....
-Wepchnąć ci tą świnię w dupę?
-Chłopcy!
-No bo mnie drażni małolat! Fikaj
dalej, a już my ci z Morgim wyrwiemy tą fizjoterapeutkę!
-Zważaj na słowa!
-Bo co? Twoja świnia się na mnie
rzuci?
-Hayboeck! - krzyczę oburzony.
-To on zaczął! Po co dotyka tych
prywatnych tematów, o których oboje z Tysią chcemy zapomnieć?
-Diethart! Zachowuj się! Ale Michi, ty
też przeginasz.
-Nie pozwolę sobie wejść na głowę!
-Jednej osobie już pozwoliłeś.
Blondyn wstaje i podchodzi do
Dietharta.
-Z całego serca życzę ci, żebyś ty
kogoś kochał tak bardzo, żeby przyjemność ci sprawiało, że ta
osoba siedzi ci na głowie. Bo ja jestem najszczęśliwszą osobą
pod słońcem. A to, że się podkochiwałeś w mojej żonie, a ona
cię zlała nie usprawiedliwia twoich żałosnych tekstów.
-Co? - chyba przestaję nadążać.
-Ja to trenerowi przystępnie
wytłumaczę – oferuje się niezawodny w takich sytuacjach Fettner.
- Jak przyszła do nas Tysia, to spodobała się i Michiemu i
Dietharowi. Z tym, że Michi miał ułatwione zadanie bo mieszkał
obok Tysi. Potem oni byli razem, ale nikt o tym nie wiedział, co za
tym idzie, nie wiedział też Diethart. No i Tysia delikatnie go
odtrącała, ale nie jakoś mocno, bo go kocha, no ale jako
przyjaciela, a nie tak jak Michiego. Ogarnia trener?
-Tak wiesz. Mniej więcej. A skąd ty
to wiesz?
-Megi mi kiedyś opowiadała. Choć to
chyba miało być tajemnicą. Cholera, jakby co to nigdy tego nie
słyszeliście, ok?
-Jasne.
-No i teraz Diethart chce udowodnić,
że też umie. Tak na moje przynajmniej.
-Wcale, że nie! – protestuje
Diethart.
-Nikt cię o zdanie nie pytał –
prycha Fettner i ładuje następną kostkę czekolady do buzi.
-No trenerze...
-Nie panuję już nad wami! - podnoszę
ręce w geście niewinności. - Może Morgi ty teraz? Ty na pewno
masz takie stateczne życie.
-W porównaniu z naszą młodzieżą,
to rzeczywiście można tak powiedzieć – śmieje się starszy z
Thomasów. - U mnie w porządku. Z Kris nam się dobrze układa. Lily
rośnie jak na drożdżach. Trochę marudna się zrobiła, zaczyna
zauważać, że często mnie nie ma, ale Kris obiecała zabierać ją
na konkursy więc kto wie...
-... Bawaria...
-Pożegnaj się ze świnią! Zaraz
będzie cię oglądać od środku! Z poziomu...
-Hayboeck! Diethart!
-Nie możesz mi nic zrobić!
-A załóż się!
-Czy wy jesteście normalni? - do
pokoju wchodzi Tysia. Po twarzy widać, że szczególnie zachwycona
nie jest. - Dwa piętra niżej was słychać! Cieszcie się, że nie
wszyscy w tym hotelu mówią po niemiecku!
-Streścić ci, co tu się działo? -
pyta uprzejmie Manuel.
-Nie musisz, wszystko słyszałam.
Michi, nie możesz wkładać Diethartowi świni w tyłek.
-Ha! - triumfuje Thomas. - Mówiłem!
Tysia jest po MOJEJ stronie!
-Co nie znaczy, że nie słyszałam jak
go prowokowałeś. I nawet nie mam ochoty z tobą rozmawiać,
strasznie mnie zawiodłeś. Sarę masz zamiar traktować jak zdobycz?
-Nie...
-Fettner ma rację. Będziesz teraz
udowadniał, a to jest żywa istota. Z uczuciami! Pomyśl o tym.
Heinz – zwraca się do mnie – mogę chwilę porozmawiać z
Michim?
Skinieniem głowy wyrażam zgodę, więc
blondyn podnosi się z miejsca i rusza na korytarz.
-Jak to jest, że ona już u nas nie
pracuje, a ma na nas taki wpływ? - kręcę z rozbawieniem głową.
-Hej! - przekrzykuje wszystkich Gregor.
- A nikogo nie interesuje co u mnie?!
Wszyscy zatrzymują się bezruchu i
wpatrują w Schileriego.
-Będę tatą!
*****
Czytam wszystkie blogi, do których linki mi zostawiacie :) ponadrabiam zaległości, obiecuję! tylko dajcie chwilkę :)
ASDFGHJKL, GREGOR BĘDZIE OJCEM XD Już widzę, jak chodzi z butelką i karmi malucha red bullem. Boże, ja wiedziałam, tak będzie. Postuluję, aby w razie narodzin chłopca nazwać go Heinz. Kto jest za, ręka w górę!
OdpowiedzUsuńOgólnie to ja uwielbiam tę nabijankę ze świń Didla i chyba nigdy nie znudzą mi się te pojazdy. Wytrwale wyczekuję nowego sezonu i TCS, aby znów się z nich ponabijać. Anyway, rozwalił mnie Stefan z tym, że jak zobaczył Tynkę, to od razu chciał ją przelecieć. Szczery przynajmniej. :D I w ogóle całą ta pogadanka była po prostu piękna. Czekamy na wesele Michi i Tysi i Manuela i Megi. A w ogóle to nasza ukochana dwójka nawet jak tak oszczędnie występuje to jest przekochana, przesłodka i cała naj. Kocham ich!
Hm, chcesz dobić deala? Ja nie mam dużych wymagań, może tylko jakaś fajna scenka z Morgim w roli głównej? Albo coś? :>
No nic, uwielbiam jak Heinz przemawia i niech przemawia jak najdłużej! Ściskam i buziaki i ach, czekam na Gregora juniora!
Muahahah a ja wyobrażam sobie jak Gregor z butelką "Red Bulla" karmi swojego następcę, jeśli to oczywiście chłopak będzie :) Bo jeśli będzie dziewczyna to uuuu córeczka tatusia zdobędzie serducho.
OdpowiedzUsuńPrzekomarzanki Didla z Michim jak dla mnie były urocze <3 Uwielbiam ich i nie mniej jednak jest tak mało opowiadań o Didlu (zwłaszcza przez pryzmat jego świńskiej urody i upodobań), że ja tam mu kibicuję by się udało mu z Sarą stworzyć związek :)
Tak u mojej poprzedniczki, w mojej głowie narodził się obrazek Gregora z "Red Bullem" i dzieckiem na rękach.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, popisowy. Kocham to opowiadanie i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam.
F.
Uwielbiam <3 Gregor w roli tatusia? Tego się nie spodziewałam. Ciekawe jak sobie poradzi w przyszłości z dzieckiem na jednej ręce i nartami na drugiej ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów <3
Powodzenia...
Ol-la ;)
Nadrobiłam :-)
OdpowiedzUsuńGREGOR BĘDZIE TAKĄ. Błahahahaa biedny dzieciak. I jak to będzie jak głosu rozsądku u Austriackim Teamie nie będzie ? No jak!? Za Sarą nie przepadam, bo to takie za ciche jakieś :)
A Michiego nadal uwielbiam! Oj broni Tyśki, broni :) A kiedy wesele ? Chcemy się pobawić troszkę! :D
ps. Zapraszam
we-live-as-we--dream.blogspot.com
let---it---go.blogspot.com