piątek, 3 października 2014

Z pamiętnika Heinza Kuttina, 25 listopada 2015

Z pamiętnika Heinza Kuttina, 25 listopada 2015, 10:18

-Święta Rito! Patronko spraw beznadziejnych! To ja, twój uniżony sługa Heinz! Wysłuchaj moje błagalne modły bo obawiam się, że mogę oszaleć. Pierwsza sprawa. Sara. O co chodzi z tym dziewczęciem? Jakaś taka cicha, jakaś apatyczna. Czuję Święta Rito, że maczałaś w tym swoje serdelkowate paluchy! Błagam, niech ona się rozkręci, tu się musi coś dziać! W lekturach szkolnych jest więcej akcji, niż w tej kadrze z nią. Druga sprawa to Gregor i Sandra. Czuję Święta Rito, że skoczna rodzina nam się powiększa! Tak myślę, że Sandra jest w ciąży. Ale głupio mi spytać. Proszę, zrób tak, żeby była. I żeby to był chłopiec i chociaż na drugie imię miał Heinz. Morgi? Morgi coś przebąkuje o zakończeniu kariery. Oby nie! To taki zdolny chłopak! Co ja bez niego zrobię w tym małpim gaju? Jedyny w miarę trzeźwo i logicznie myślący z całego towarzystwa. A Tysia i Michi? Wzięli ślub, dasz wiarę Święta Rito? I nic mi nie powiedzieli! Nie mogę przeboleć! Bardzo bym prosił, żeby wesele było duże, huczne i żeby tort był malinowy. Amen.
-Co ty robisz?
Odwracam się i widzę Tysię stojącą nade mną.
-Modlę się. Tylko to mi pozostało.
Parska śmiechem i siada obok mnie.
-Co ty opowiadasz?
-Został mi tylko Felix i Tim. Nie tak powinien wyglądać sztab szkoleniowy!
-No i Sara.
Patrzę na nią spode łba.
-No co?
Zabawna jesteś, zawsze to wiedziałem.
-Moja definicja członka sztabu szkoleniowego mówi o tym, że ta osoba się odzywa. Zatem Sary nie możemy zaliczać do sztabu.
-Musisz uaktualnić informację. Jak wracałam rano z moimi chłopakami z biegania to widziałam jak siedziała przed hotelem z Diethartem.
-Poważnie? I co robili?
-Uprawiali bezpruderyjny sex.
-Coo?!
-Na litość boską, Heinz. Rozmawiali. Thomas ją pewnie bajerował świniami czy coś.
-Jesteś podła.
-Nieprawda. Kocham go, ale świnie mnie rozkładają na łopatki. Nie mógł znaleźć innej charakterystycznej rzeczy? Jak Morgi i jego czapka?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Rzeczywiście, świnia to dziwny... artefakt. Może powinienem zatrudnić psychologa? Miałbym czwartą osobę do sztabu, psychologowie zawsze dużo mówią!
-Tysia!
W naszą stronę biegnie Michi z telefonem przy uchu.
-No?
-Malarz pyta czy chciałaś mieć pistacjowe czy miętowe ściany.
-Gadaj z dziadami. Przecież to jest diametralna różnica!
Wyciąga telefon z ręki Hayboecka i odchodzi na bok porozmawiać z malarzem.
-Ja osobiście nie widzę żadnej.
Michi odwraca się w moją stronę i uśmiecha szeroko.
-Nie tylko trener. Ale nie odzywam się, bo dostanę trzygodzinny wykład.
-Żonka daje ci popalić?
-Nie powiedziałbym, że popalić. Wie trener, że ma mocny charakter. Ale tyle jej zawdzięczam i tak kocham, że biorę to wszystko z pocałowaniem ręki.
Zakochany dzieciak. I dobrze! Chwilo trwaj! Są fajną parą.
-Robicie remont?
-Tak, przeprowadzamy się po sezonie.
-Ooo, a gdzie?
-Kupiliśmy mieszkanie na tym samym osiedlu co Gregor i Sandra, a nawet w tym samym budynku co Manuel i Megi. Wie trener, strzeżone, ogrodzone, z parkiem wewnątrz. Generalnie klasa.
-Ciesze się, że się urządzacie.
-Tyśka ma tyle ciuchów, że moje mieszkanie by nie starczyło.
-SŁYSZAŁAM! - krzyczy z daleka dziewczyna i wraca do rozmowy przez telefon.
-Michael, zauważyłeś, że Sandry zrobiło się jakby... więcej?
Patrzy na mnie zaciekawionym wzrokiem.
-W jakim sensie?
-Powiem wprost. Myślę, że jest w ciąży!
Blondyn uśmiecha się pod nosem.
-Musiałby trener Tyśki spytać, ja tam nie wiem. Nie znam się. Ale z trenera to się plotkarz zrobił!
-Ja tylko chciałem wiedzieć...
-Jak się żyje trenera owieczkom. Tak wiem. A teraz zapraszam na trening, trwa od 10 minut!
-Jak to? Beze mnie?!
-No właśnie na trenera czekamy! Myślałem, że to oczywiste.
-Nie cwaniacz! Kraft kiedyś przycwaniaczył i musiał nosić przez miesiąc moje walizki! A ja kupuje żonie dużo pamiątek!


Z pamiętnika Heinza Kuttina, 25 listopada 2015, 12:40

-Jeszcze pięć pompek! I raz! I dwa! I trzy... Diethart, synu! Dlaczego nie pompujesz?! Proszę do mnie! Reszta może chwile odpocząć.
Thomas podchodzi do mnie głośno sapiąc.
-Ja chyba nie mam kondycji trenerze.
Patrzę na niego zszokowany. Przez Tyśkę non stop po głowie chodzą mi te świnie, nie mogę się skupić!
-Jak to nie masz kondycji?! Przecież ty kondycję budowałeś od 8 roku życia!
-No nie wiem. Nie mogę. Czuję, że łamie sam siebie.
-Niech mu trener da dodatkowe zajęcia z Sarą. Ucieszy się – rzuca głupawo Morgi przechodząc obok z ręcznikiem przerzuconym przez ramię.
-Zamknij się – warczy Diethart i speszonym wzrokiem zaczyna krążyć po podłodze.
-Synu... Czy jest coś o czym chcesz mi powiedzieć?
-Diethart ostatnio nuci 'I can't wait to fall in love with you, you can't wait to fall in love with me' – śmieje się Michi. - Niech trener sobie dopowie resztę.
I cała piątka zaczyna podśpiewywać.
-Tacy z was kumple, tak? - mruczy Diethart coraz bardziej kurcząc się w sobie.
-Thomas przyjacielu! - Manuel poklepuje go po ramieniu coś przeżuwając w buzi. - My wszyscy siedzimy w związkach po uszy! Kto jak kto, ale my byśmy się nie nabijali! Sami wiemy co to znaczy.
-Fettner co ty jesz? - pytam podejrzliwie.
-Czekoladę.
-Aha... Zaraz! Na treningu?! Skąd ty masz czekoladę?!
-Rano znalazłem pod drzwiami anonimową paczkę.
Kłamczuch. Doskonale wiem skąd ma czekoladę. Na siłownię wchodzi Sara.
-Sara! Proszę do mnie!
Przechodzi obok zawodników, którzy zza jej pleców stroją głupie miny do Dietharta.
-Thomas ma problemy kondycyjne. Proszę się tym zająć.
-Możesz wybrać wysiłek fizyczny jaki wam najbardziej odpowiada – dorzuca słodko Gregor.
Dziewczyna patrzy na niego zaskoczona, a chłopcy duszą się w sobie, żeby nie parsknąć śmiechem.
-Ja zabieram resztę na dwór, wy się tu zajmijcie... sobą. Panowie! Idziemy biegać.
Cała piątka grzecznie wychodzi za mną z siłowni i kieruje do wyjścia z budynku.
-A wy gdzie?!
Patrzą na mnie zbici z tropu.
-Kazał iść trener biegać – mruczy Manuel.
-To była zmyłka! Chyba nie chcecie tego przegapić?! - pytam i zaczajam się przy drzwiach, żeby podglądać.
-Trener to ma łeb! - wykrzykuje Kraft i zaraz zostaje uciszony przez kolegów.
Tłoczymy się wokół drzwi i przez szparę w drzwiach podglądamy jak Thomas biega na bieżni, a Sara stoi obok niego i rozmawiają.
-Myślicie, że ją bajeruje? - pyta Hayboeck.
-Diethart?! Co ty! - prycha Morgi. - Kiedyś słyszałem jak bajerował! Jak dziecko we mgle!
-Nie to co ty, co nie? - drażni go Gregor. - Fizjoterapeutki na ciebie lecą!
-Mówicie o mojej żonie! - protestuje Michi.
-Akurat nie o Tyśce! O Sylvii!
-Niech się uczy od najlepszych – śmieje się Morgi i przybija żółwika z Schlierim.
-Mogę wiedzieć, co wy robicie?
Odwracamy się i widzimy Tysię, Thomasa Horla i norweskich skoczków stojących za nimi i przyglądających się nam z zaciekawieniem. Drzwi się otwierają i do swoich zawodników dobija Stoeckl.
-Co tu się dzieje?
-Austriakom odbiło – prycha Tysia i przepycha się między moimi chłopakami, żeby dojść do drzwi.
-Co tam się dzieje? - pyta Hilde.
Tysia zagląda do środka i chwile później przygląda się nam z politowaniem na twarzy.
-Naprawdę? Szpiegujecie Dietharta?
-Ma randkę! - broni się Morgi.
-A ty 27lat, mógłbyś się zachowywać!
Hałas przy drzwiach zaciekawił Sarę i Thomasa, którzy wyszli zobaczyć co się dzieje.
-Mieliście iść biegać – zauważa fizjoterapeutka.
-Już wróciliśmy – odpowiadam dumnie.
Chłopcy jak na zawołanie zaczynają sapać.
-Nie przemęczyliście się tym dystansem rodem z maratonu? - pyta uprzejmie Tysia.
-Dobrze nas wytrenowałaś – mruga do niej Manuel.
-Chłopcy! Zróbcie miejsce kolegom z Norwegii! Musimy dać im równe szanse na wygraną! Alex, możemy zostawić Sarę i Thomasa?
Stoeckl spogląda na wymienioną dwójkę, a potem liczy swoich zawodników.
-Myślę, że się pomieścimy.
-Zatem moje dzieci proszę do pokoi, wziąć prysznic i za pół godziny spotykamy się w holu! Pójdziemy na dwór pograć w kalambury! Mam super hasła!

8 komentarzy:

  1. Genialne!!!! Te przemyślenia i teksty Heinza powalają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Świetne, świetne, świetne. Uwielbiam Twoje opowiadania. Są pełne optymizmu i radości. Czytając uśmiech sam się pojawia na ustach. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    Powodzenia... :)

    Ol-la

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji zapraszam do mnie: http://hardskijumpinglove.blogspot.com/

      Usuń
  3. Pamiętnik Heinza powala wszystkie inne opowiadania. Nie widziałam drugiego takiego i już pewnie nie spotkam ;)
    Wszyscy tak zaniedbuja trenera że aż chce kadrę powiększać, ehh.
    A Diethart i świnie wygrali wszystko! :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest genialne! Naprawdę. Przebija wszystko! Zgadzam się z Wiktorią W., że Diethart i świnie wygrali, bo faktycznie byli najlepsi.
    Życzę dużo weny
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kalambury... w sumie też był pograła w kalambury zwłaszcza z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie masz pojęcia , jak świetnie się bawiłam czytając to cudo kochana!
    Miałaś niezwykły pomysł i świetnie Go realizujesz!
    Heinz i Austria Team! Nic więcej do szczęścia nie potrzeba!
    Ann.
    -------
    Zapraszam na http://du-sei-stark.blogspot.com/ , będzie mi bardzo miło jak zajrzysz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby modlitwy zostały wysłuchane :D w końcu Heinz tak się starał :D
    No również jestem ciekawa, czy skoczna rodzinka się powiększy i czy niedługo na świecie pojawi się potomek Gregora :D Może wkrótce trener się dowie, co jest na rzeczy. I muszę przyznać, że ma łeb! :D Zostawił Sarę i Thomasa samych, a sam zaczął podsłuchiwać... No nie ładnie hahaha :D
    No, ale chyba nam się nowy romansik szykuje.
    Kalambury- czemu nie? :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń