Z pamiętnika Heinza Kuttina, 18 lipca 2016, 14:26
Kochany Pamiętniczku!
To ja, Heinz!
Minęło tyle czasu od naszego
ostatniego spotkania! Pół roku? Tak, pół roku! Kto by pomyślał?
Tyle się pozmieniało przez ten czas,
że aż nie wiem od czego zacząć.
Zostałem dziadkiem! To znaczy, takim
przyszywanym całe szczęście, choć Sophie nadal spotyka się z
Andim. Między nami mówiąc to zaczynam chyba lubić tego chłopaka.
A dziadkiem zostałem potrójnym! Tak,
tak! Potrójnym! Bo niewiele później niż mój ostatni wpis okazało
się, że Tysia i Michi będą mieli bliźniaki! Chłopca i
dziewczynkę!
I tak oto Michael został dumnym ojcem
Leny i Thomasa, a Gregorowi urodził się syn – Maximilian Heinz.
Naprawdę! Dał mu na drugie imię Heinz! Miliony serduszek, to za
mało, żeby opisać moją radość!
Tysia jest w tym momencie na
zwolnieniu, ale od czasu kiedy okazało się, że będą mieli
bliźniaki przebąkiwała, że chyba nie wróci do Norwegów, że nie
da rady zorganizować dla nich opieki na tyle, a zabieranie ich ze
sobą uważa za skrajną głupotę. Stoeckl cierpliwie czeka, choć
chyba się już pogodził, że jego fizjoterapeutka postanowiła
osiąść na stałe w Austrii.
To szansa dla mnie! Znajdę jej jakąś
ciepłą posadkę w związku i wrócimy na szczyt!
Bo niestety ten sezon padł – ku
uciesze Tysi – łupem Andersa Fannemela. Brunetka stwierdziła, że
to najlepszy prezent jaki mogła dostać na odejście.
Drugie miejsce zajął Michi, trzeci
był Severin Freund.
Manuel w końcu oświadczył się Megi
i chcieli brać natychmiastowy ślub, ale Sandra z Tysią
zapowiedziały, że się obrażą do końca życia jeśli wezmą ślub
w czasie kiedy one wyglądają jak wieloryby.
Jak na moje to wyglądały co najwyżej
jak orki. I to takie małe. Zresztą Sandra szybko zaczęła chodzić
na siłownię i straciła nadprogramowe kilogramy, za to Tysia w
ciąży przytyła niecałe 5 kilo więc po prostu wygląda zdrowiej
niż przed ciążą. Jednak Michi twierdzi, że i tak postanowiła
przejść na dietę.
Sara na dobre związała się z Kraftem
i chyba są ze sobą szczęśliwi, bo postanowili ze sobą zamieszkać
jeszcze przed startem zimowego sezonu.
Didl też coś przebąkuje o jakiejś
pannie, ale nikt jej jeszcze nie widział, więc Gregor z Morgim
wysnuli teorie, że dziewczyna zwyczajnie nie istnieje, co Sandra
skwitowała stwierdzeniem, że może Gregor zająłby się
poważniejszymi problemami jak na przykład zmiana pieluchy jego
osobistego syna.
A teraz siedzimy sobie w nowym
mieszkaniu Tysi i Michiego i oczekujemy na resztę, żeby rozpocząć
odprawę sztabu przed wyjazdem na Letnie Grand Prix. Musieliśmy w
ich mieszkaniu, bo Hayboeck oznajmił, że jego żona mu nogi z dupy
powyrywa, jak nie pomoże jej trochę przy dzieciach.
Fakt, od czasu ich narodzin Michiego
więcej nie było niż był. A to jedno zgrupowanie, a to drugie. A
Tyśka sama. To znaczy z Megi i Sandrą. Mieszkają teraz wszystkie
na jednym osiedlu to jakoś we trzy dają radę zapanować nad trójką
dzieci.
-Herbata – Megi podaje mi kubek i
siada naprzeciwko mnie przy stole. W tym samym czasie Tysia
delikatnie przymyka drzwi od sypialni i oddychając głęboko z ulgą
wchodzi do kuchni.
-Thomas śpi, teraz czas na ciebie
kochana – uśmiecha się do Leny, którą trzymam na rękach.
-Gdzie jej będzie lepiej niż u
dziadka Heinza, hmm? - pytam z wyrzutem. Tysia podnosi ręce w geście
niewinności.
-Proszę bardzo! Chwila dla mnie.
W tym momencie drzwi wejściowe się z
hukiem otwierają.
-Cześć Tysiaaaaa! Przywiozłem ci
Alexa!
Brunetka bierze głęboki oddech i
spokojnie przysłuchuje się jak Thomas w sypialni zaczyna płakać.
-Zamorduję Michiego, przysięgam –
mruczy pod nosem.
-Jest moja królewna! - wykrzykuje Alex
wchodząc do kuchni i porywając Lenę z moich rąk.
Z relacji Tysi wiem, że Alexowi odbiło
na punkcie bliźniaków i twardo walczy o tytuł wujka roku.
A że ma złamaną nogę i za chwilę
będzie musiał zacząć rehabilitację to uznali, że najlepiej
będzie go zostawić Tysi do pomocy, na czas kiedy Michael wyjedzie.
Wilk syty i owca cała, bo Tysia ogarnie jego nogę.
-W tej chwili szorujesz usypiać
Thomasa – słyszę z przedpokoju głos brunetki.
-Ale ja...
-Nie interesuje mnie to! Trzeba było
nie drzeć japy.
Po chwili dziewczyna wraca do kuchni.
-Chyba trzeba jej zmienić pieluchę –
oznajmia Alex.
-To daj...
-Nie, nie! Ja to zrobię!
I robiąc dziewczynce samolocik
wychodzi z kuchni.
-Wyszłam za nie tego Hayboecka co
trzeba – mruczy brunetka.
Pukanie do drzwi.
-Otworzę! - krzyczy Michi niosąc
Thomasa na rękach. - Siema!
Na korytarzu Hayboeck i Gregor
przybijają rączkami swoich zdezorientowanych synów piątki i różne
dziwne przywitania.
-Ej Tyśka! - Schlieri wchodzi do
kuchni. - O, cześć trenerze! Tycha, bo Sandra zostawiła mnie z
Maxem, więc musiałem go zabrać ze sobą! Zajmiesz się nim chwilę?
-Ależ jasne! - prycha brunetka. -
Przecież mam za mało dzieci na głowie.
-Super! Wiedziałem, że mogę na
ciebie liczyć!
I podaje jej chłopca na ręce.
Dziewczyna przewracając oczami wychodzi z kuchni, a zaraz za nią
Megi, która po drodze zabiera Michiemu Thomasa z rąk.
Po drodze do pokoju Tysia otwiera drzwi
Morgiemu.
-Cześć Tyśka! Kris jest w pracy,
więc musiałem zabrać Lily! Mam nadzieję, że nie masz nic
przeciwko!
-Otworzymy przydomowe przedszkole –
śmieje się Megi.
-Chodź Skarbie – Tysia bierze Lily
za rękę i prowadzi do salonu. - Musisz się trzymać z
dziewczynami, bo z facetami to różnie bywa. A im starsi tym gorsi.
Ci w pieluchach nie są tacy źli.
-Ma kolorowanki w plecaku! - krzyczy za
nimi Morgi i wchodzi do kuchni.
Po jakimś czasie pojawia się Manuel,
Stefan i Didl. Na szczęście oni nie przyprowadzili ze sobą żadnych
dzieci. Odrobinę spóźniona wpada Sara z Timem i Felixem, którzy
odbierali ubrania od sponsorów i możemy zaczynać.
-Dzieciaczki! - zaczynam z uśmiechem.
- Przed nami najpiękniejszy czas!
-Gwiazdka! - wykrzykuje Didl.
-Gwiazdki to chyba ty masz w głowie –
prycha Fettner.
-Nie mam!
-To zaraz będziesz miał, jak się nie
zamkniesz!
-Kochani... - zaczynam biorąc głęboki
oddech. - Naprawdę, nie powinniśmy się kłócić w tym
niesamowitym okresie...
-Naprawdę zaczyna brzmieć jak
gwiazdka – mruczy Hayboeck.
-No przecież mówiłem – krzyczy z
wyrzutem Diethart.
-Czy ty masz gdzieś ściszające
pokrętło? - pyta Gregor.
-A co, główka boli? Kacyk?
-Taa, pieluchowy – mruczy Schlieri.
-Kiedy poznamy dziewczynę Didla? -
wypala nagle Kraft.
-O właśnie! - wykrzykuje Morgi.
-Nie przedstawie jej wam...
-Bo nie istnieje! - rechocze starszy z Thomasów.
-Co ty tam możesz wiedzieć! -
denerwuje się Diethart.
-Na pewno towarzystwo normalnych osób
by jej dobrze zrobiło – zauważa Gregor. - Nie możesz ograniczać
jej towarzystwa tylko do ciebie!
-Normalnych osób?! A zatem wy
odpadacie!
-Kochani! - wykrzykuję. - Chciałem
porozmawiać z wami o wiązaniach.
-O wiązaniach? - dziwi się Hayboeck.
- Przecież to działka Tima i Felixa! Z nimi niech trener rozmawia.
Wracając do dziewczyny Didla...
-Oj dajcie spokój! - krzyczy Sara. -
Ja ją widziałam!
W kuchni zapada cisza.
-Kłamiesz – rzuca Gregor.
-Cichooooo – syczy Kraft. - Kiedy?
Jak wygląda?
-Jest bardzo ładna – wzrusza
ramionami fizjoterapeutka. - Nie wiem kiedy... Z dwa tygodnie temu?
-Bardzo ładna? - dziwi się Morgi. -
Dziewczyna Didla?! Niemożliwe...
-Eeej! A co to niby miało znaczyć? -
oburza się Diethart.
-No domyśl się...
-No widzi trener...
-Cisza! - krzyczę, próbując uspokoić
cały tłumek. - Myślę, że chłopcy mają rację!
-Że jestem brzydki?!
-Piątka trenerze! - wykrzykuje Michi i
wyciąga rękę, w którą chwilę później uderzam.
-Nie! Że powinniśmy ją poznać!
-Ale ja nie chcę...
-Wstydzisz się jej? - pyta
podejrzliwie Fettner. - Ma grzybicę? Łuszczycę? 6 palców u stóp?
-Fettner, na Boga! - wykrzykuję.
-Tak tylko pytam no... No chyba nie
jest zazdrosny? Ci tu mają dzieci, ja mam narzeczoną, a Stefan
świata poza Sarą nie widzi!
-Okej! Przyprowadzę ją! - mruczy
Didl. - Ale jeden głupi tekst i popamiętacie mnie do końca życia!