Kochani!
Rozdział dodaję wcześniej, bo dziś ważne święto dla wszystkich hotek fanek Heinza <3
HEPI BERZDEJ HEINZ!
Nasz Heinz kończy dziś 44 lata! Noriaki Kasai za dwa lata na pewno będzie jeszcze skakał! Więc ja się pytam: gdzie jest Heinz i dlaczego nie na belce startowej?!
Z okazji tego, że Heinz jest o rok starszy, w tym rozdziale będzie poważniejszy! O! Za to emocji nie zabraknie!
Enjoy!
Z pamiętnika Heinza Kuttina, 10 sierpnia 2016, 14:25
Szybki ślub, szybki
rozwód?
Wprawdzie Justyna i
Michael Hayboeck niedawno zostali rodzicami dwójki przepięknych
dzieci, jednak wszystko wskazuje na to, że właśnie te dzieci są
teraz jedynym co trzyma tę parę przy sobie. Zbudowali swój związek
na wspólnych podróżach, co aktualnie jest niemożliwe ze względu
na urlop macierzyński Justyny. Michael wyjeżdża na zawody i
zgrupowanie, a jego żona spędza coraz więcej czasu w towarzystwie
swojego szwagra – Alexa Hayboecka. (zdj. po lewej). Skoczek z kolei
wolny czas między zawodami umila sobie wypadami do klubów z
chętnymi do zabawy, miejscowymi dziewczynami (zdj. po prawej).
Nasz informator donosi, że
rozwód jeszcze nie jest przesądzony, ale podobno padły już słowa
o 'ostatniej szansie'. Co z tego wyniknie? Będziemy was na bieżąco
informować.
-Tyśka się wścieknie – oznajmia
Sara kiedy kończę czytać jej i Koflerowi artykuł.
-Nie wątpię – oznajmiam wesoło. -
Zwłaszcza, że na zdjęciu z Hayboeckiem jesteś ty!
Sara wydaje z siebie krótki pisk i
biegnie za moje plecy, żeby mieć dobry widok na ekran laptopa.
Omiata wzrokiem artykuł kilka razy i przysiada załamana na moim
biurku.
-Jak ja się jej wytłumaczę?
-Nie będziesz musiała – śmieje się
Kofler. - Przecież Tyśka ma takie brukowe doniesienia głęboko
w...
-Myślicie, że ona go zdradza z
Alexem? - pytam podejrzliwie.
Sara i Andreas posyłają mi pełne
politowanie spojrzenia.
Zapewne zapytacie co tu robi Kofler?
Zatrudniłem go! Tak, tak! Potrzebowałem asystenta, a on źródła
zarobków, bo ostatnio skoki mu słabiutko wychodziły. Zna się
chłopak na rzeczy, zna skoczków, nada się! Będę miał się z kim
cieszyć na wieży trenerskiej!
Nagle drzwi się z hukiem otwierają i
wpada wściekła Tyśka. Czyżby jednak Kofler nie miał racji?
-Tysia, ja mam nadzieję, że ty w to
nie uwierzyłaś... - Sara zeskakuje z biurka i szybkim krokiem
podchodzi do brunetki.
-Że co? - Tysia patrzy na nią niezbyt
skupionym wzrokiem.
-No, ten artykuł...
-Jaki artykuł?
Odwracam w jej stronę laptopa.
Dziewczyna nachyla się nad biurkiem i szybko przelatuje oczami po
treści. Następnie zawiesza wzrok na zdjęciach umieszczonych pod
artykułem.
-Powinnaś pozwać Hayboecka, za to że
niósł cię w takiej pozie – rzuca po chwili ze spokojem. -
Wyglądasz jakbyś ważyła z dwadzieścia kilo więcej niż w
rzeczywistości. A ten artykuł zobaczy pół Austrii!
Sara patrzy na Tyśkę jak na głupią.
-I naprawdę tylko tyle masz mi do
powiedzenia?
-A co jeszcze?
-Oni zasugerowali, że wiesz...
mogłabym mieć przelotny romans z twoim mężem!
-Nie zrobiłabyś tego...
Blondynka uśmiecha się z ulgą.
-...bo wiesz, że się zemszczę.
Uśmiech natychmiast znika.
-Ale ja nie po to tu przyszłam. Szukam
Tynki.
-A po co ci Tynka? Przecież wy
ostatnio ze sobą prawie wcale nie gadacie – rzucam zaskoczony.
-Powiedz mi po prostu gdzie jest moja
popieprzona siostra.
Głos Tysi jest spokojny, ale
stanowczy. A z nią się w takich sytuacjach nie dyskutuje.
-Powinna być u siebie, od rana nam
planuje podróże.
Brunetka bez słowa obraca się na
pięcie i wychodzi na korytarz.
-Kofler, załatw żeby przestali
wpuszczać do związku Tyśkę tylko dlatego, że ją wszyscy znają!
Ona pracuje dla Norwegów! - wykrzykuję, kiedy dziewczyna znika.
Ale Andreas nie jest w stanie mi
odpowiedzieć, bo po korytarzu roznosi się nagle przerażający
wrzask. Wypadamy w trójkę z pokoju i ruszamy w kierunku pokoju
Tynki. Po drodze spotykamy Tima i Felixa.
-Siedzieliśmy tam z Tynką –
wyjaśnia nam szybko Tim. - Ale przyszła Tysia i z taką nienawiścią
w głosie kazała nam zmiatać, że nie próbowaliśmy nawet
dyskutować.
-A teraz się na siebie drą –
dopowiada Felix. - Znaczy bardziej Tynka dostaje opierdol.
Prawda. Przez szklaną ściankę
widzimy jak Tynka opiera się bezradnie o parapet, a Tyśka stojąc
naprzeciw niej celuje w nią palcem i coś wykrzykuje. Nie bardzo
wiem co, bo – na moje nieszczęście – używa polskiego. Jedyne
co jestem w stanie zrozumieć to powtarzające się słowo 'Martyna'.
A jeśli Tysia używa pełnego imienia siostry to znak, że naprawdę
nie jest dobrze.
W końcu drzwi się otwierają i
starsza z sióstr wypada na korytarz.
-Przedstawienie skończone, możecie
się rozejść.
I rusza do wyjścia.
-Zróbcie miejsce, co?! - warczy Tynka,
która w sumie nie wiadomo skąd się nagle wzięła - Tysia! No
Tyśka, do cholery!
-Odpierdol się!
To akurat zrozumiałem! Tysia osobiście
nauczyła mnie tego zwrotu. Miałem kiedyś ambicję, żeby nauczyć
się tego stwierdzenia w każdym języku tego świata! Tak jakby co!
Nigdy nie wiadomo kto się do ciebie przyczepi, co nie?
Z pamiętnika Heinza Kuttina, 11 sierpnia 2016, 10:21
-... Tynka rozda wam teraz informatory,
z którymi macie się zapoznać – zaznaczam podnosząc nieznacznie
głos.
Chłopcy pomrukiem potwierdzają, że
przyjęli do wiadomości. Jankowska zaczyna rozdawać chłopakom po
kolei foldery. Kraft i Morgi uprzejmie jej dziękują i zaczynają
przeglądać. Hayboeck z kolei cały czas przygląda się dziewczynie
z niechęcią. Mniej więcej z takim samym nastawieniem podchodzą do
niej Fettner i Gregor. Nie patrzą na nią, kiedy podaje im foldery,
nie dziękują, wyrywają jej lekko z ręki. Wniosek: oni coś
wiedzą.
-A Didl gwiazda taki spóźniony, że
aż całą odprawę przegapi – zaczyna rechotać Morgi. - Na pewno
zaspał, bo śnią mu się świnie!
-Diethart z nami nie pojedzie –
oznajmiam spokojnie.
Zapada cisza.
-Czy ja będę jeszcze potrzebna? -
pyta cicho Tynka.
-Nie, Kochana. Dziękuję ci –
uśmiecham się do niej po ojcowsku. Dziewczyna skinieniem głowy
dziękuję i szybko wychodzi.
-Jak to Diethart nie jedzie? - pyta
oniemiały Hayboeck.
-Jest w słabej formie, postanowiłem,
że poskacze w kontynentalce...
-Zabrał nam trener wieprza? - dopytuje
Gregor. - Jak to tak?
-Przecież my byśmy mu pomogli! -
krzyczy Manuel.
-Może i jest dziwny, ale jest częścią
drużyny – oburza się Morgi.
-Ja bez wieprza nie jadę – rzuca
lekko Kraft i zaplata ręce na piersiach.
-Kraft, nie będziesz mi tu dyktował
warunków...
-Ja też nie jadę! A jak ja nie jadę,
to nie pojedzie też Hayboeck – oznajmia pewnym tonem Gregor.
-Nie pojadę, bo nie jedzie Didl, a nie
dlatego że jestem z tobą tak związany – doprecyzowuje Michi.
-Jeden pies!
Wzdycham głęboko.
-Zadzwońcie po niego. Ale jeśli
zawiedzie, to odpowiecie za to wszyscy!
-Spoko luz trenerze – rechocze Morgi
wyciągając telefon.
Kochane dzieciaczki.
Z pamiętnika Heinza Kuttina, 11 sierpnia 2016, 18:39
-Tyśka, porozmawiaj ze mną.
-Daj mi spokój, ok?
Powoli odkłada Lenę do łóżeczka i
pokazuje mi, że wychodzimy z sypialni.
-Wlatujesz do związku, robisz aferę i
znikasz! Tak nie może być!
-Nie krzycz! Dziecko mi obudzisz...
-Przepraszam. No ale Tyśka...
-No co? Co mi zrobisz? Wylejesz mnie?
Nie pracuję dla ciebie!
-Pytam jak przyjaciel, nie jak szef.
Zapada cisza. Dziewczyna bierze głęboki
oddech i podnosi na mnie wzrok. Wpatruję się w jej zaszklone od łez
oczy i delikatnie uśmiecham, żeby ją zachęcić do opowiedzenia mi
o co chodzi.
-Bo wiesz... Ja nigdy nikomu nie
powiedziałam, jak rozstałam się z Marinusem...
Naprawdę będziemy rozmawiać o
Krausie? Myślałem, że o Tynce...
-... to było strasznie nieprzyjemne,
myślę że nawet bardziej niż rozstanie z Michim. Oczywiście,
jeśli mówimy o poziomie kultury towarzyszącej rozstaniu, a nie o
tym jak bardzo go kochałam... rozumiesz?
-Rozumiem – potwierdzam spokojnie,
choć nadal nie mogę skleić faktów.
-Znienawidził mnie jak wróciłam do
Michiego. Jak za niego wyszłam było tylko gorzej. Gdyby można było
mordować wzrokiem to już dawno bym leżała pod ziemią. Jak
dowiedział się, że jestem w ciąży było trochę lepiej -
uśmiecha się lekko. - To chyba trochę tak jest, że nie daje się
nienawidzić dziewczyn w ciąży, mają coś w sobie.
Robi sobie chwilę przerwy, a jej oczy
znowu smutnieją i zapełniają się łzami.
-A wczoraj zadzwonił Wellinga...
-Andreas? - dziwię się. - A co on
robi w tej historii?
-Daj skończyć – prosi dziewczyna. -
Wczoraj zadzwonił Wellinga, bo ma wolne i chciał przyjechać, żeby
zobaczyć w końcu bliźniaki. No i tak rozmawiamy, śmiejemy się i
nagle Andi pyta mnie jak zareagowałam na wielką wiadomość.
-Wielką wiadomość? - pytam
zdziwiony.
-Też nie wiedziałam o co chodzi! Więc
pytam. A on się pyta jak zareagowałam na to, że moja siostra
zaręczyła się z Krausem.
Zapada cisza. Cisza bolesna i znacząca.
Wpatruje się w Tysię. Z oczu ciurkiem zaczynają jej płynąć łzy.
-Rozumiesz? Na parę miesięcy
straciłyśmy kontakt, a ona mi zrobiła taki numer. Będziemy z
Krausem jedną, wielką, popieprzoną rodziną.
Końcówka emocjonująca. To muszę ci przyznać, kochana. Popieprzona rodzina, całkiem nieźle ujęte. Wydawałoby się, że Didla nikt nie lubi, a tu proszę. Oburzenie na sali. Wieprz został doceniony i to jak. Połowa kadry nie chce jechać, więc się Heinzowi nie dziwię, że zmienił zdanie. Szczerze? To też bym nie pojechała! No bo jak tak, bez wieprzowego! A tym końcem naprawdę mnie zaskoczyłaś. Chyba mam serio słabą pamięć, bo nie pamiętam, żeby kiedykolwiek Tyśka była z Krausem. No ale trudno, zażyję jakieś tam tabletki i będzie git... Przynajmniej mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńŻyczymy Heinzowi wszystkiego najlepszego. Cierpliwości do chłopaków, no i oczywiście sukcesów. Już jutro koniec TCS. Jestem w siódmym niebie, bo zapowiada się, że któryś z naszych Austriaków (czytaj, Kraft lub Hayboeck) wygra :***No ale nie zapeszajmy <3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na:
http://reportaz-zycia.blogspot.com/
Czekam na nexta <3
Tysia była z Krausem w Never Ending Smile (opowiadaniu, którego kontynuacją są Pamiętniki Heinza :))
UsuńJeśli nie czytałaś, to serdecznie zapraszam:
http://piecesofhersmile.blogspot.com/
Buziaki!
Wooooooow! Co tu się w ogóle dzieje?!
OdpowiedzUsuń> Tynka zaręczyła się z Marinusem. A to Ci niespodzianka! Szczerze powiedziawszy już dawno przestałam rozumieć tą lekko jeszcze dziecinną, ale uroczą i nieszkodliwą siostrę naszej kochanej Tysi z "Never ending smile". Najpierw Kraft, teraz Kraus, był ktoś jeszcze po drodze? Te związki Tynki są dla mnie jakieś niezrozumiałe :/ w ogóle, tutaj w pamiętnikach jest jakby zupełnie inną bohaterką, w moim odczuciu :(
> Takiego zawału dostałam czytając ten artykuł z gazety o rozwodzie Hayboecków ... Nigdy więcej mi tego nie rób! Ja już się dosłownie żegnałam z tym światem, na samą myśl, że Tyśka i Michi mogą się rozstać! Po czym czytam, że to tylko artykuł i że Tysia się nim w ogóle nie przejmie - i wtedy odetchnęłam z ulgą, ale na początku to mi życie przeleciało przed oczami i już myślałam, że ze mną koniec ;D
> ta rozmowa chłopaków z Kuttinem to najlepsza część tego rozdziału. Zdecydowanie. Team, zgrany, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - tutaj w znaczeniu dosłownym ;) Bardzo mi się podobało jak się za nim wstawili ;) i jak Kuttin im uległ ;)
> mało jest w tych pamiętnikach Tysi i Michiego, których tak kocham i tego mi brakuje strasznie :( plus - myślałam, że wpleciesz jakąś scenę, gdzie oni się sobie tłumaczą z tego artykułu, a Ty to tak pozostawiłaś bez komentarza. Cały mój stres poszedł na marne! ;)
Mimo, że nie ukrywam - jakoś za dużo się działo w tym rozdziale i wydaje mi się, że jest trochę słabszy od poprzednich, czekam na następny z ogromną niecierpliwością!!! I błagam - więcej Tysi i Michiego!
Wszystkiego najlepszego dziadku Heinz! <3
jeszcze zapomniałam o jednym? Masz może jakiegoś blogowego maila? ;)
UsuńNo cóż, to niestety Pamiętniki Heinza i jego punkt widzenia :) Nie mieszka z Tysią i Michim, więc nawet jeśli się sobie tłumaczyli z tego artykułu (a wątpie, bo to zwykły stek bzdur był :D) to jest przy tym zwyczajnie nie było :)
UsuńHmm, słabszy? Nie wiem. W moim odczuciu na pewno jest inny. Bo nie jest przepełniony głupotą i sarkazmem :) I zrobiłam to celowo, bo miałam do przekazania bombę w postaci zaręczyn Tynki, a strasznie ciężko jest to napisać w typowym Heinzowym stylu :) Chwila powagi starszemu człowiekowi też się należy :)
Serdecznie dziękuję za komentarz :)
i tak, mam maila :) pieceofzoe@gmail.com, pisz śmiało :)
Dzięki za odpowiedź, mam nadzieję, że Cię moim komentarzem nie uraziłam ;)
UsuńCzekam na kolejny, ciekawe co tam się będzie działo i jak wybrniesz z tych zaręczyn Tynki, bo znając "Never Ending Smile", na pewno masz już jakiś plan ;)
oczywiście, że mnie nie uraziłaś :)
Usuńz każdego komentarza i krytyki trzeba wyciągnąć wnioski :) i tak właśnie będzie :)
trzymaj się ciepło!
Ołołoł... Współczuję Tysi... Masakra jakaś! Ona znienawidzi i Krausa i Tynkę, Tynka Tyśkę, Kraus Hayboecka i Tyśkę, a Haboeck Krausa... I weź tu się człowieku ogarnij... Noa ale jak Tynka może się zaręczyć z Marinusem?! No jak???!!! Dobrze, że Tyśka zna prawdę, ale szkoda, że od Wellini... :/ I się wcale nie dziwię, za tę aferę w związku... I dobrze chociaż, że nie wierzy w te artykuły... :) Jakiś plus :p Bo Sara się tak wystraszyła... ;) No a za nic przeciez z Michim nie jest! No i ta scenka na końcu :D Didl nie jedzie, nie jedzie nikt, bo nie będą się mieli z kogo nabijać? ;D Przynajmniej jakoś drużyna się trzyma nie to co rdzina Jankowska-Hayboeck-Kraus ... Oby się wszystko jakoś ułożyło, no ale ja wiem, że ty raczej jeszcze pokomplikujesz (A da się!?) ;) Czekam niecierpliwie <3 Właśnie, Alles Gute zum Geburtstag, Heinz!! Masz wierne fanki w Polsce ;) ♥ Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńOh coś czuję, że to będzie długi komentarz. Przeczytałam Never Ending Smile praktycznie w jedną noc za namową mojej kochanej All. Język, którym pisałaś tamtego bloga był niepowtarzalny. Wszystko to był jeden wielki sarkazm. Żebyś mnie widziała jak o 3.00 w nocy zwijałam się na łożku ze śmiechu. Gdyby ktoś z boku popatrzył stwierdziłby chorobę psychiczną. Te wszystkie uszczypliwe rozmowy i sytuacje miedzy Michim, a Tysią. Ach, nie do opisania. Miałam nie czytać dalszej części z perspektywy dziadka Kuttina, ponieważ bałam się, że to zepsujesz i niesmak pozostanie. Tak poprostu.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy nie jestem zbyt bezpośrednia i czy się na mnie nie obrazisz już za pierwszym komentarzem ale ta kontynuacja jakoś mi nie leży. Z całym szacunkiem dla Kuttina ale jakoś inaczej opisuje to wszystko. Bardzo nieszczegółowo. Poza tym mam wrażenie, ze za bardzo mieszasz z Tynką. Moim zdaniem obie są sobie winne. Jedna zmienia facetów jak rękawiczki, a druga spiskuje z Kraftem jak tu jej nie dopiec i się potem dziwi, że siostra sobie układa życie z kimś innym. Z jednej strony Tysia go chyba nie kochała ale z drugie to co Tynka zrobiła to już cios poniżej pasa. Ale mnie obie zaczynają denerwować, a tylko z Tynki wszyscy robią zło konieczne.
Domyślam sie ze masz pomysł na to opowiadanie i mam nadzieję, że jakoś z tego wybrniesz.
Z niecierpliwoscią czekam na kolejny. Trzymaj się cieplutko !
Ps. Za wszystkie błędy przepraszam. Piszę na telefonie, o godzinie w której mój mózg powoli odmawia posłuszeństwa :)
Dziękuję za komentarz :)
UsuńHmm, od czego by tu zacząć? Może od Tynki?
Akcja Pamiętników dzieje się dwa lata po głównej akcji Never Ending Smile i należy pamiętać, że każdy z bohaterów się zmienił :) Tynka też. Niestety jak widać młodsza Jankowska się dość pogubiła. Ale to nie znaczy, że jest zła bohaterką. Ba! Ja uwielbiam Tynkę, bo jest zdrowo pieprznięta. Poza tym nikt nie robi z niej zła koniecznego. Może Tysia, Michi, Gregor i Fetti byli źli w tym rozdziale, ale byli na świeżo z informacją i byli najzwyczajniej w świecie wkurzeni. Tak jak napisałam, Tysia nigdy nikomu nie opowiedziała jak wyglądało jej rozstanie z Marinusem, powiedziała tylko że było to bolesne. I nagle Tynka się z nim zaręcza (gdzie wcześniej nie było w ogóle informacji, że są razem!). Ja osobiście, nie wyobrażam sobie spotykania się z facetem, z którym moja siostra miałaby jakieś nieprzyjemne wspomnienia. No ale może, to tylko mój punkt widzenia.
Poza nimi to Heinz, Sara, Morgi, Kraft, Tim i Felix podchodzą do Martyny neutralnie. Więc nie można mówić o robieniu z Tynki zła koniecznego :)
Chociaż nawet gdyby Heinz robił, to weź proszę pod uwagę, że to są Pamiętniki Heinza. Tutaj narracja nie jest obiektywna. Heinz jest zapatrzony w swoją Tysiunie (która oczywiście święta nie jest, ale ma przewagę nad Tynką) i będzie ją bronił mimo wszystko (czytałaś Never Ending Smile, to wiesz jak wyglądają ich relacje :)).
Jeśli chodzi o narrację, to oczywiście że będzie inna niż u Tysi :) To są dwie zupełnie różne osoby!! :) Heinz jest lekkoduchem, który skupia się na zupełnie innych rzeczach niż Tyśka i jeśli podobała Ci się narracja w NES to abolutnie rozumiem, że widzisz różnicę :) Ale różnica musiała być :)
Hmm, nie wiem czy zdążyłaś przeczytać kawałek opowiadania o Julce, Mii lub Wronie. Tam narracja była podobna do tej u Tysi, ale skasowałam te historie ;) dlaczego? bo to było coraz trudniejsze wymyślać te wszystkie głupoty i dialogi :) zaczęłam historię o Dianie i Fannim i przyznam, że jest to miła odskocznia od Heinzowych przemyśleń.
Naturalnie rozumiem, że może Ci się nie podobać ten sposób pisania i szanuję to, dlatego nie zmuszam do czytania :)
Pozdrawiam ciepło,
Z. :)
Zum Geburtstag viel Glück,
OdpowiedzUsuńZum Geburtstag viel Glück,
Viel Glück zum Geburtstag,
Zum Geburtstag viel Glück Heinz! :D
Szczerze?
Mam inne wnioski po tym rozdziale.
Można być wściekłą na siostrę, można "mieć" ochotę zabić własne rodzeństwo, ale definitywnie się nie odzywać?
Ja tu mam wrażenie, że Marinus to tu wcale taki święty nie jest? A jeśli on to wszystko ukartował? I teraz robiąc na złość naszej Tysi wykorzystuje do tego "głupia i naiwną" Tynkę?
Bo jakoś nie wierze, że nagle naprawdę zostaną popieprzoną rodziną :P
I nigdy więcej nie pisz, akapitu pod tytułem, że państwo Hayboecki się rozwodzą! :D
Nigdy! Never!
A tak to rozdział dobry z obroną, że ja bez wieprza nie jadę, ale brakło większej dawki humoru ^^
Pozdrawiam i wenki?!
M.
Ja muszę na początku jeszcze wrócić do poprzedniego rozdziału - zdecydowanie wygrali go Gregor i Lily! :D Naprawdę to są moi mistrzowie. A Ty jesteś genialna, że potrafisz tak wykreować te postaci ;)
OdpowiedzUsuńA tutaj już nie było tak wesoło... Znaczy było jak chłopcy protestowali, że nie pojadą na zawody bez Dietharta. To musi być miłość! A Heinz ma z nimi urwanie głowy :D (zdjęcie, które zamieściłaś powaliło mnie na ziemię). To tak swoją drogą :D
Hm... A, co do konfliktu sióstr to sama nie wiem, co mam o nim myśleć. Tysia miała prawo wkurzyć się na Tynkę, bo dziewczyna postąpiła trochę słabo. Tylko jestem ciekawa, czy ona naprawdę kocha Marinusa, bo dość często zmienia facetów. I czy on kocha ją, czy związał się z nią tylko ze względu na Tysię? A jeśli faktycznie się kochają to fakt... Rodzinka będzie wspaniała.
Pozdrawiam ;*
Tynka zaręczona z Kraftem... Jestem w szoku :o
OdpowiedzUsuńTrochę ciężko mi wierzyć w jakąś bezinteresowność z jego strony.
Zobaczymy jak to się potoczy :)
Weny! ;*
Noooo. No. No dobra w zasadzie nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od środka.
OdpowiedzUsuńChłopcy są kochani, na swój dziwny i pokręcony sposób. Jednak mimo dziwactw Didla wszyscy go lubią. Niech się tylko pozbędzie tej laski z poprzedniego rozdziału to już w ogóle cud, miód, malinki.
Tysia na początku rozdziału bardzo groźnie, ja raczej bym z nia nie zadzierała, dlatego dziwię się Tynce.
Tylko ciekawi mnie czy to jakiś jej kaprys, miłość, czy zemsta Krausa. Heinz to wyśledzi :D
Tymczasem ja piszę ten komentarz już grubo po imprezie Heinza, za to już w czasie imprezy Gregora. Tak nawiasem mówiąc, zdroszczę im tych urodzin w styczniu.
Pozdrawiam i weny ;*
Zapraszam serdecznie na prolog mojej nowej historii ;) http://miales-byc-na-zawsze.blogspot.com/ Daj znać, czy informować :*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. Trafiłam na nie przypadkiem i wtedy zrozumiałam, że jest to kontynuacja opowiadania, które czytałam kiedyś jeszcze nie mając żadnego bloga, o Hayboecku i Justynie i tym malym bawarczyku (chyba tak sie wtedy podpisywał w listach Niemiec o ile mnie pamięć nie myli?) Czekam więc więcej na Hainzowych myśli,bo są super i przepraszam, za to że komentarz jest bez ładu i składu, aczkolwiek jestem na telefonie i rozbita emocjonalnie, bo Polska przegrała w rękę z Norwegami jeśli miałabyś chęć, czas i nudziłoby Ci się to zapraszam do mnie na dzieki-tobie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTynka. No szokłam no...Jak ona mogła -.- Z pokładem mojej miłości do Austria Team stwierdzam, że wielkie gratulacje za to co do tej pory napisałaś. Krztusiłam się nad pamiętnikiem naszego kochanego Heinza w restauracji xD Potem cofnęłam się do do Tysi i Michiego, a teraz jestem na siebie zła, że tak szybko się to wszystko przeczytało, bo było bardzo bardzo fajne ;) Propsuję czy coś i zostaję oczywiście :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przypadkowo trafiłam na opowiadanie o Tyśce i Michim i nie mogłam się pogodzić z faktem, że to już koniec tej historii, bo strasznie mnie wciągnęła. A tu nagle widzę Pamiętnik i banan na twarzy jak stąd do Madrytu :D Bardzo mi się podoba sposób, w jaki piszesz, co jeden rozdział, to lepszy. A czytając przemyślenia Heinza mam wrażenie, że z niego to jest takie małe, ciekawskie dziecko XD A teraz przejdę to treści tego rozdziału. Chłopaki są jacy są, ale kolegi w potrzebie nie zostawia. Podoba mi się ta ich solidarność i to, że skoczą za sobą w ogień. Natomiast zachowanie Tynki jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Nie dość, że Kraus jest byłym chłopakiem jej siostry, to jeszcze nie rozstali się w przyjaźni. Z tego nie może wyniknąć nic dobrego, a jedynie doprowadzi to do tego, że relacje między siostrami i Tyśką i Michim się pogorszą. Mam wrażenie, że Marinus też sporo namiesza, bo to nie może być przypadek, że wiąże się akurat z siostrą jego byłej dziewczyny. Pozostaje mi jedynie mieć, nadzieję, że Hayboeck i Justyna przetrwają tę próbę. Życzę dużo weny i czekam na kolejny. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, muszę przyznać, że bardzo długo zbierałam się do przeczytania Twojego opowiadania. Kilka razy nawet je otwierałam i przelatywałam pobieżnie po rozdziałach i stwierdzałam, że to nie dla mnie. Klasycznie oceniłam książkę po okładce, po odstręczyła mnie... proporcjonalnie duża ilość dialogów, co kiedyś było cechą charakterystyką takich trochę grafomańskich historii.
OdpowiedzUsuńNo i się na mnie zemściło. Bo gdy mnie tknęło, żeby przeczytać chociaż rozdział, to wpadłam. I czasem zdarza się, że wbrew wcześniejszym doświadczeniom i choć wydaje nam się, że wiemy co lubimy, co nam się spodoba, a co nie, Twoje opowiadanie niespodziewanie OGROMNIE przypadło mi do gustu. I poprzednie o Tysi i Michaelu, i to, a sama zmiana narracji dodała tej historii dodatkową nutę humoru. To właśnie twoje wartkie, dowcipne, rytmiczne dialogi sprawiają, że chce się oba te opowiadania czytać i chce się do nich wracać (w ciągu ostatniego tygodnia przeczytałam całość dwa razy - wiadomo, sesja się zbliża, człowiek ma więc czas na wszystko, od wysprzątania całego mieszkania, po czytanie każdej pozycji oprócz notatek).
No i Heinz - jak złoto!
Pozdrawiam,
dol
[pani-trener.blogspot.com]
Emma jeszcze nie skomentowała Heinza? Niedobra, niedobra Emma! Trzy razy po łapach i szlaban na oglądanie zdjęć Morgena podczas obiadu!
OdpowiedzUsuńDobra. Czytam ten początek i czytam i cóż, Twoje przywiązanie i miłość do Tysi i Michiego od razu kazało mi myśleć, że to ściema jak stąd na Alaskę. Ja przepraszam, prędzej Heinz zje zapiekankę swojej żony i przeżyje, niż tę dwójkę coś rozdzieli!
W ogóle to asdfghjkl! Kofler! Zoe, kocham Cię potwornie za wprowadzenie Andiego. :*
Chciałam napisać, że orkan Justyna przeszedł przez siedzibę związku, ale to nawet nie orkan, to już huragan. I taka tam mała siostrzana sprzeczka o to, że Tynka zaręczyła się z Marinusem. Oj tam, oj tam. No dobra, żartuję. Tak czekałam na ten Twój rewelacyjny pomysł z Tynką, po którym miała paść z wrażenia i całe szczęście, że czytając rozdział po raz pierwszy leżałam, bo serio bym padła. I to boleśnie.
Na palce cisną mi się same niecenzuralne określenia, ale nie spiszę ich tutaj z racji, że pewnie nie wszyscy mają tutaj ukończone 18 lat, a poza tym ja jestem grzeczną dziewczynką i nie uzywam takich słów publicznie.
Suka.
Sorry, musiałam. Jak ona mogła?! No włosy bym powyrywała, zęby wybiła, tętnicę przegryzła! Własnej siostrze swojej rodzonej jedynej starszej najlepszej żonie Hayboecka?! Ugh, małpa podła.
Ogólnie to mam nadzieję, że nam kiedyś zdradzisz, jak wyglądało rozstanie Tysi z Marinusem. Bom ciekawa tego bardzo!
Rozdział zupełnie inny niż do tej pory. Może i mniej zabawny (ława obrony w kwestii niezabrania Didla ze sobą wymiata! Dzieciaczki kochane. <3), ale i tak na poziomie tak wysokim, jak Wank czy Deschwanden, który bardzo wysokim skoczkiem jest.
Kocham to tak mocno, jak Heinz kocha swoje Dzieciaczki, a taką miłość ciężko jest zmierzyć, przebić i w ogóle!
Życie jest dobre, kiedy masz swoje ukochani wokół ciebie, mówię to dlatego, że kiedy miałem problemy z moim kochankiem nigdy nie widział życie jako coś dobrego, ale dzięki dr AGBAZARA z AGBAZARA świątynia, za pomoc, aby rzucić zaklęcie, które przyniósł mi kochanka do mnie na przestrzeni 48 godzin. Mój mąż zostawił mnie dla innej kobiety po 7 lat małżeństwa, ale Dr.AGBAZARA mi pomóc rzucić czar, który przyniósł go z powrotem do mnie w ciągu 48 godzin. Ja nie powiem wam więcej szczegółów o sobie raczej będzie radzę tylko tych, którzy mają problemy w środku związku lub małżeństwa skontaktować Dr.AGBAZARA TEMPLE przez te szczegóły pośrednictwem;
OdpowiedzUsuń( agbazara@gmail.com ) i któryś z twoich relacji problemy rozwiązuje
VAL
poland